środa, 25 lutego 2009

Już tylko popiół



Don Carnal był piękny, młody, półnagi i miał umięśnione łydki, ale na jego twarzy malował się smutek. Przeczuwał, że zbliża się koniec. Nad Cartageną zapadł już zmrok, przebierańcom rozmazał się makijaż, dziewczyny pogubiły gdzieś na ulicach różowe pióra...
To był moment: pstryknęła zapalniczka i nagle noc eksplodowała hukiem petard, oczy oślepił gwałtowny błysk. Kiedy ustał, Don Carnal, łatwopalna figura, uosobiająca tegoroczny karnawał, stał już w ogniu. Płonął pięknym, mocnym płomieniem, a wiatr niósł w stronę widzów delikatne płatki popiołu. Osiadały we włosach i nagle stało się jasne, że wybiła północ, skończył się karnawał i że jest już właściwie środa - środa popielcowa.

Brak komentarzy: