poniedziałek, 15 czerwca 2009

Hemingway tu nie jadł


Są takie miejsca w Madrycie, które nie zmieniły się od jakichś 50 lat. Tak sądzę.
Mężczyźni noszą tam kaszkiety i, nie zważając na 34-stopniowy upał, wkładają bure wełniane marynarki. Handluje się monetami, które wyszły już z obiegu, medalami za wyzwolenie Warszawy, wybitymi cyrylicą, której nikt tu nie rozumie, plakatami mobilizacyjnymi z wojny domowej, o której wszyscy już pozapominali, srebrnymi zegarkami z dewizką i zabawkami, których nie zechce żadne dziecko, bo jaką konkurencją dla nintendo może być don Nikanor grający na bębenku? W barowych witrynach-chłodniach piętrzą się połcie surowego mięsa - ale to nie to samo mięso, które oczyszczone, odsączone i podzielone na porcje anonimowo czeka na ciebie w supermarkecie. Tu, choć wolałbyś o tym nie wiedzieć, to mięso ma twarz i jest to bardzo konkretna twarz zrelaksowanej świnki, która na ryjku nosi przeciwsłoneczne okulary D&G, a w pysku trzyma papierosa. Ewentualnie telefon komórkowy. Tu wszyscy kelnerzy to starsi mężczyźni bez uśmiechu, z czarnymi włosami zaczesanymi do tyłu na pomadzie, tak, że grzebień zostawia w nich trwały ślad. Tu kawę pije się na stojąco przy barze, gdzie pod sufitem wiszą wielkie łby byków, a na ścianach są fotografie z corridy - na wszystkich byk właśnie bodzie człowieka, matador zawisa nadziany na róg, upada na piach, krwawi, jest nawet kilka zdjęć z operacji, z bladym ciałem torera na stole i lekarzami w zielonych kitlach...
Są w Madrycie takie miejsca: stare i trochę okrutne. Jeszcze są. Ale bez obaw - już znikają. Na starym bazarze Rastro handluje się już tylko indyjskimi sukienkami i chińskim plastikiem. Naprzeciw Prado otwarto Starbucksa. A dizajnerska restauracja z kuchnią fusion tuż przy Plaza Mayor,  reklamuje się butnym hasłem: "Hemingway never ate here".

2 komentarze:

Natalia pisze...

we Włoszech też lubili przystrajać świńskimi łbami takie lady z jedzeniem, ale nigdy nie zakładali im okularów przeciwsłonecznych;)a w sumie do D&G bliżej;)

(KK) pisze...

Czasem jeszcze układali je parami w takich, hmmm, świńskich pozach ;) Znaczy się te świnki, nie okulary...