czwartek, 14 stycznia 2010

Cztery piętra w dół, czyli ¡Adios Cartagena...!



Ostatniej nocy na Siódmym Piętrze zepsuł się grzejnik. Nagle, gdzieś u spodu, zrobił się wielki bąbel z emulsji, zadymiło, zaśmierdziało... To był dobry grzejnik. Ogrzał nas w wiele lodowatych nocy, kiedy zimno wciskało się przez cienkie ściany i nieszczelne okna. A na koniec spłonął. Tak się z nami pożegnał. Wiedział, że nie zabierzemy go ze sobą.
Cartagena - to w ogóle było dobre miejsce. Będziemy za nim tęsknić. Za kuchnią, obklejoną taśmą na karaluchy. Za windą, w której trzeba podskoczyć, żeby ruszyła. Za piachem z Sahary, pokrywającym samochód po każdym deszczu. Za sąsiadami. Będzie nam brakować niekończącego się pisku sprzęgła, kiedy Dziadek przestawiał swojego mini-fiacika na najszersze miejsce parkingowe, starannie i długo szukając dla niego odpowiedniej pozycji, by potem, już w ciszy, delikatnie omieść karoserię miotełką i wypolerować. Będzie nam brakowało przerażonych spojrzeń Morosa, w popłochu zamykającego okno na widok naszego prania. Będziemy tęsknić za gardłowym "Jooooseeee!" Kobiety z Żółtego Peugeota i niecierpliwym "Que?" Josego z czwartego piętra. Na zawsze zapamiętamy szarego i rudego kota, które zalęgły się w palmie i zrujnowany bar Paco w przeznaczonej do wyburzenia ruderze na przeciwko uniwersytetu. Trzymaj się Paco, nie daj się zburzyć, kiedyś wpadniemy jeszcze na kawę!

Tak, będziemy tęsknić za Siódmym Piętrem, bo Trzecie... Trzecie jest zupełnie inne. A zatem? Cztery piętra w dół, 750 km na północ i całkiem inny język. A zatem adiós Cartagena...

2 komentarze:

maya pisze...

no dobra, jak dlugo bedziesz pisac, to moze byc i 3 pietro :-) ale bedzie tak samo piekne architektonicznie?

(KK) pisze...

Architektonicznie to obawiam się, że nawet ładniejsze!