poniedziałek, 8 marca 2010

Rozkosze pieczenia cebuli












 Kiedy przyjechaliśmy (a przyjechaliśmy, jak zwykle, spóźnieni) płomienie obejmowały już leżącą na grillu wiązkę cebuli, spopielając długie wąsy i paląc delikatną zewnętrzną skórkę. Grzało słonko, kwitły stokrotki, sąsiad za żywopłotem chrobotał, tnąc jabłonie i było jasne, że właściwie jest już wiosna i naprawdę ostatni moment na calçotadę.

Do tradycyjnej katalońskiej calçotady potrzebne jest ognisko, cebula i przedwiośnie. Cebula musi być młoda, długa, wąsata u dołu, zielona na górze i w ogóle specjalna, owiana śródziemnomorskim wiatrem wschodniej Katalonii. Piecze się ją na ogniu, aż sczernieje z wierzchu i zmięknie w środku, a potem wyciąga za zielone wąsy z węglowej skorupki, macza w sosie z czosnku, pomidorów, orzechów oraz migdałów i pożera, trzymając sobie nad głową. O, tak jak David.

















I już. Koniec filozofii. Wprawdzie, jako sumienny korespondent powinnam jeszcze napisać, że cebula jest słodka, sos kapie, ręce ma się czarne od węgla, po chwili wszyscy są już umorusani, świeci zdradliwe wczesnowiosenne słońce, sąsiad obok tnie jabłonie, kwitną stokrotki, pod nogami plącze się czyjaś ciężarna kocica... Ale czy naprawdę tyle stylistyki potrzeba, żeby powiedzieć, że po prostu... jest wiosna? ;)













PS. And special thanks for this weekend go to Joseta and David ;)

7 komentarzy:

marcinsen pisze...

Dzięki za przepis! Jeszcze jakbyś napisała, jak zrobić ten sos...:)

maya pisze...

ja tez chce przepis na sos czosnkowy, bo na dzien dzisiejszy ani stokrotek ani slonca nie moge sie spodziewac.

abnegat.ltd pisze...

To dla mnie - dla odmiany - przepis na wiosne ;)
North East ma sloneczko - ale w nocy bylo -6...

doro pisze...

Rozkoszny post zaiste!! Zatęskniłam do wiosennego grillowania warzyw w ogrodzie. Muszę wypróbować cebulkową rewelację!!!

I.nna pisze...

Ale fajnie, też bym tak chciała w ogródku przy grilu posiedzieć... Póki co ani grila, ani ogrodu, ani wiosny nie ma :/

(KK) pisze...

Służę przepisem na sos:
- główka pieczonego czosnku
- ząbek surowego czosnku
- 100 gr prażonych obranych migdałów
- 30 gr. orzechów laskowych jw.
- 4-5 pieczonych pomidorów bez skórki
- oliwa z oliwek
- grzanka z chleba, skropiona octem balsamicznym
- dwie łyżeczki ostrej czerwonej papryki
- sól
Do garczka wsypać sól. Dodać czosnek. Utrzeć. Dodać zmielone drobno migdały i orzechy. Utrzeć. Dodać pomidory. Utrzeć. Nie przestając ucierać dodać oliwę, tak, żeby powstała emulsja. Na koniec dodać chleb i paprykę. I utrzeć ;)
Ze słoneczkiem, niestety już nie jest tak prosto. Ale dziś mamy prawdziwą śnieżycę, więc się wyrównało.

akemi pisze...

To musi być naprawdę pyyyszne;-)