sobota, 3 września 2011

Kraj Basków. Flisz


Dziewczyna w barze w Zumai miała niezwykłe oczy. Trudno było określić ich kolor – były brązowe, ale jakimś złoto-zielonym brązem, z ciemniejszą obwódką i świetliście miodowym wnętrzem. Niska, wyszczekana smarkula o niezwykłych oczach. – Ile masz lat? – zapytała, kiedy usiedliśmy w drugim rzędzie plastikowych stolików (w pierwszym wszystkie były zarezerwowane, wyglądało na to, że pół miasta zamierza zjeść tu kolację o 20.30). – A nie wyglądasz – zdziwiła się i poszła.

 Patrzyliśmy na flisz. To nie był zachód słońca – słońce zaszło gdzieś z innej strony i tu morze po prostu robiło się coraz szarsze, w miarę jak horyzont zasnuwała cienka mgła. O tej porze fliszu nie było dużo. Krył się pod wodą, niewidoczny. Miał swój własny grafik, rozkład jazdy jak tramwaj: właściciel starej sidrerii sprawdził go dla nas w maleńkiej książeczce. Morze odkrywało skały o 15, o 17 zaczynał się powolny powrót fal i lepiej było być już na powrót na lądzie, inaczej ryzykowało się zmoczenie nóg. Teraz, o tej porze, widzieliśmy tylko to, co stale wystawało z wody: warstwy skały ustawione na sztorc, jasne i ciemne na przemian, sprasowane jak w dobrym maglu. Tam, gdzie się połamały, ostre końce szczerzyły się ku szarzejącemu niebu jak skóra krokodyla.

Na noc wróciliśmy do sidrerii. Na werandzie panował zielony, wilgotny mrok. W starym drewnie pająki porobiły lejkowate gniazda – wyglądały jak bramy do innych wszechświatów. Wewnątrz pachniało jak w starej zakrystii i ciężko było spać. Zdawało nam się, że usnęliśmy na mszy i budziliśmy się raz po raz, dręczeni poczuciem winy.


4 komentarze:

MolikZygmuntEWA pisze...

Piękny ten kraj Basków. To co wystaje z wody, faktycznie jak krokodyle. Starajcie się może o mniej frustrujące miejsca na nocleg?

(KK) pisze...

Haha, akurat w tej podróży trafialiśmy na same nietuzinkowe noclegi ;)

ana z maroka pisze...

Doczytuje zalegle posty, internet w pracy od rana :p Piekne to drugie zdjecie :)
Planujesz cos jeszcze o Kraju Baskow napisac?

(KK) pisze...

Na pewno o Bilbao, ale to trochę inne klimaty. O innzch miejscach - jeśli przyjdzie pomysł.