sobota, 14 kwietnia 2012

Pireneje. Mur


Żaden inny kraj nie nadaje się tak dobrze jak Hiszpania na twierdzę lub więzienie (a właściwie na jedno i drugie). To dlatego przetrwało tu tyle przeszłości. Wystarczy spojrzeć na mapę: morze i ocean jak fosa, Pireneje jak mur. To kraj stworzony, żeby stać na uboczu. Nieufny.

Wydaje się, że Hiszpanom zawsze to zamknięcie odpowiadało.


Czytam stare felietony Azorina o wymierających kastylijskich miasteczkach, spalonej, suchej równinie i o hiszpańskiej kolei. W 1842 r. - pisze Azorin - planuje się uruchomienie połączenia między Hiszpanią i Francją. Hiszpania jest już wówczas mocno w plecy z kolejnictwem. Wyprzedza ją nawet Kuba - jej własna kolonia. W kraju wybucha jednak wielka dyskusja. Gonzalez Castejón, senator z Nawarry, grzmi: "Moja opinia zawsze była następująca: w żaden sposób nie powinniśmy otwierać Pirenejów; przeciwnie, powinniśmy położyć na nich drugie Pireneje!". Pomysł upada. (Pierwszy pociąg pojedzie na półwyspie dopiero sześć lat później, pomiędzy Barceloną a Matato, więc w Katalonii bardziej niz w Hiszpanii). Jeszcze 40 lat później, w książkach o obronności, utrzymuje się ten sam ton: "Wszystko, co oddziela nas od Francji jest korzystne. Zamiast otwierać nowe drogi w Pirenejach, powinniśmy zamknąć niektóre istniejące". Zamknąć. Oddzielić się. Schować za Murem.

To wszystko na nic. Gdziekolwiek - w niebie czy piekle - jest teraz senator Gonzalez Castejón, musi z nienawiścią spoglądać na samoloty, które co roku dostarczają Hiszpanii 40 mln turystów. Zrobił co mógł, lecz one po prostu przelatują nad murem.



4 komentarze:

MolikZygmuntEWA pisze...

Jak to dobrze, że w życiu częściej zwycięża rozsądek. Hiszpanie wydają się otwarci na zewnętrzność, 'oddawali' jednak wielokroć swój los w ręce satrapów i oszołomów.

Ciekawe, z którego piętra przyjdzie nam niebawem obserwować twój Świat?

Jo pisze...

Trafiłam do Ciebie późno, ale cieszę się, że w ogóle :), wspaniałe zdjęcia i lekkość pióra :)

Holly pisze...

To ciekawe, bo w Szwajcarii otoczonej górami myślenie było zupełnie inne. Gdzieś w połowie XIX wieku o ile mnie pamięć nie myli, otwarto tunel Sw. Gotharda, który łączył południową Europę z Północną. Przyczyniło się to do niebywałego rozwoju gospodarczego kraju. Do dziś budowa tuneli pod Alpami, raczej służy niż szkodzi Szwajcarom. W czasie wojny można było przecież w każdej chwili taki tunel zamknąć i wpuszczać kogo się chciało. A ponadto, skad ten strach Hiszpanów przed Francuzami? Przecież w historii było sporo aliansów politycznych, małżeństw królewskich, i Francja nigdy chyba jakoś tak bardzo z Hiszpanią wojen nie prowadziła, zagrożenie było zawsze raczej na wschodzie niż na zachodzie państwa, ale może się mylę?

(KK) pisze...

Ewa, jeszcze nie wiem które to będzie piętro. Ale będe barrrrdzo gorąco :)

Jo, witaj na Siódmym!

Holly, właśnie z Francją nigdy nie było im po drodze, zwłaszcza w XVII w. (w wojnie 30-letniej stały po przeciwnych stronach) i potem, za Napoleona. Nie kochali się, tak jak i z Anglią.