czwartek, 9 kwietnia 2009

Jeszcze o nogach


Otóż jest ktoś, kto ma bardziej odpowiedzialną i jeszcze bardziej niewdzięczną pracę niż siwy, wrzeszczący facet. Nogi. Oczywiście.
Paso waży tonę. Czasem trochę więcej, czasem trochę mniej. Niesie je jakieś 30 osób. Łatwo policzyć, że na każdą parę nóg wypada ponad 33 kilo, niesionych ze zgiętym karkiem, pod grubą draperią, w zaduchu. I tak przez sześć godzin. W najlepszym wypadku, bo procesje z bardziej oddalonych od centrum kościołów trwają nieraz i 14 godzin. Więc możecie spróbować to sobie wyobrazić.
Dawniej bractwa wynajmowały w charakterze nóg robotników. Teraz paso niosą sami bracia. Ci młodsi. Lepiej umięśnieni. Z większą ilością kolczyków w różnych częściach ciała. I może także... troszkę bardziej grzeszni...?
A pod kapturami? Pod kapturami jest różnie. W Maladze pod jednym ukrywa się nawet Antonio Banderas. W Cordobie mignie czasem przepasany sznurem wielki bandzioch pokutnika. Błysną z dziur na oczy szkła dziecięcych okularów. Albo mignie spod rękawa smukły dziewczęcy nadgarstek. W końcu nikt nie jest święty.

Brak komentarzy: