Czyli ruszamy najpierw w stronę zachodzącego słońca, a potem z powrotem. Nie będzie mnie przez miesiąc, ale jak tylko wrócę, napiszę o bykach na sznurkach, magicznych napojach Galisyjczyków, lesie z oczami i grobie z dziurą na podanie dłoni. Cierpliwości...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz