wtorek, 12 stycznia 2010

Najniebezpieczniejsza fiesta świata


Widziałam jak w Walencji palą się figury wyższe niż domy. Siedziałam na słupku w Pampelunie, kiedy ulicą biegły bojowe byki. Odskakiwałam spod kopyt rozhukanych koni w Cavaraca de la Cruz. Ale - przyrzekam! - nigdy nie czułam się tak zagrożona jak wtedy, kiedy ulicami Cartageny przejeżdżał orszak Królów-Magów.

Reyes Magos to nasi Trzej Królowie. W zastępstwie Świętego Mikołaja przynoszą hiszpańskim dzieciom prezenty. Zanim to jednak (rękami rodziców) zrobią, przejeżdżają przez wszystkie miasta i miasteczka Hiszpanii w bajecznych korowodach. Korowody składają się z platform, ciągniętych przez zamaskowany kartonem i papierem prezentowym nieduży sprzęt budowlany, a obsiada je przebrana za postaci z bajek dzieciarnia. Głównym zadaniem dzieciarni jest rozrzucanie cukierków. I wtedy właśnie robi się groźnie.



Wyobraźcie to sobie tak. Na zatłoczonej głównej ulicy kłębi się dziki tłum dzieci. Podskakują, pokładają się na jezdni, śpiewają, płaczą, leją się i czekają na Królów. Zza zakrętu wyłania się mini-kopareczka, z łyżką opakowaną papierem w gwiazdki, prowadzona przez ćmiącego peta Jose. Kopareczka ciągnie platformę ze 101 dalmatyńczykami albo innymi potworami z kosmosu. Małe potwory z platformy bezbłędnie wyławiają cię z tłumu i nagle... Ziuuut! Wycelowany w ciebie cukierek trafia cię w sam środek czoła. Łuup! Pam, pam! Trzy kolejne znienacka lądują na twojej czaszce. Możesz mówić o szczęściu jeśli  dostałeś żelkiem - bo większość łakoci to oczywiście sztucznie barwione landrynki. Twarde.












 
 
Jeśli więc kiedykolwiek zastanawiałeś się skąd się biorą ci wariaci, którzy gonią się z bykami po ulicach, drażnią rozhukane konie albo skaczą przez większe od nich ogniska, czy co tam jeszcze robią Hiszpanie na swoich fiestach, oto masz odpowiedź. Oni wszyscy są z niebezpieczeństwem oswojeni. Od dziecka.
A landrynki nawet smaczne, dziękuję.

5 komentarzy:

abnegat.ltd pisze...

To nie lepiej w supersamie za euro paczke kupic zamiast na guzy sie narazac? ;)))

(KK) pisze...

Ale złapane nie tuczy :))

abnegat.ltd pisze...

Nno tak - ale to kradzione by musialo byc ;D

Zadora pisze...

Strasznie długo trzeba czekać na kolejne wpisy. A jak już jest wpis to łup landryną prosto w czoło. Byle nie w oko. Gogle mogą się przydać :)

(KK) pisze...

Aaaa bo zmiany następowały ;) Ale już nastąpiły i teraz będzie lepiej, słowo korespondenta!