sobota, 16 stycznia 2010

Trzecie piętro


Trzecie piętro jest takie... północne. W kominie wyje wiatr. Nieustająco: hu-huu, huu-huu! Gdzieś niedaleko, ponad dachami słychać dzwon. Odzywa się o kwadransach, półgodzinach, dłuższą melodią wygrywa pełne godziny. Brzmi metalicznie, blaszanie, jakby trochę zieloną śniedzią, może to zegar, nie dzwon?

Zza okna widać kamień i krzak. Nieduży ten krzak, rachityczny, ale zawzięty. Rośnie ze szczeliny w murze, tuż przy dachu. W rynnie obok ma kolegów - równy rządek chwastów-samosiejek, wysokich, chudych, patyczastych. Poza nimi widać tylko kamień, wszędzie, a one kołyszą się na wietrze, w rytm zegara-dzwonu. I leje. Huu-huuu!

W kamieniu, tym za oknem, wyrzeźbione są uliczki. Wąskie. Jednakie. Jeśli przyjrzeć się bliżej, widać, że we wszystkich tkwią maleńkie muszelki, mniejsze niż pół paznokcia.

 - Dawniej Girona była morzem - mówi Joseta. Wiem, jak się pisze jej imię, ale nie umiem go przeczytać.  I wielu innych rzeczy jeszcze nie wiem, nie umiem. Cudzoziemiec, który pomieszkał na południu Hiszpanii, tu czuje się cudzoziemcem podwójnie: z obywatelstwa oraz z języka. I jeszcze trochę z przyzwyczajeń. Trzeba się (od nowa) nauczyć: nie kruszyć przy jedzeniu, nie dziwić wodzie w rzece, wymawiać s na końcu wyrazów, żadne muchaa graciaaa, nie, nie. Najlepiej merci.

Zza okna słychać zegar-dzwon. Trzeba będzie się dowiedzieć: skąd ten dzwon? Z jakiego kościoła? Z której wieży? Ile ma lat? Wiele rzeczy jest jeszcze niepewnych. Pewne jest jedno. To nie wiatr tak nam huczy w kominie. Huu-huuu?

To tylko lodówka.

6 komentarzy:

Zadora pisze...

Pięknie napisana notka!

maya pisze...

zapowiada zapowiada sie, przynajmniej dla nas-czytelnikow--bardzo ciekawie: roznice kulturowe, jezykowe i klimatyczne :-) A egzamin z mieszkania w lodowce oblalam.

Espresso pisze...

Bardzo fajny blog,ciekawie prowadzony.
Hiszpania bardzo mi się podoba,więc będę zaglądać :)

(KK) pisze...

Zadora, Maya - dzięki! Podnosicie mi poprzeczkę :) A tę lodówkę to też nie ja w końcu rozgryzłam...
Cześć, Espresso, miło Cię gościć.

abnegat.ltd pisze...

...a u nas odwrotnie. Wiatraczek w lazience robil buuuu...
...po wylaczeniu wiatraczek sie jednak wlaczyl - a odpowiedzilnym za buuuu okazal sie wiatr znad morza polnocnego...
...w taki dzien Hiszpania wydaje sie byc ziemia obiecana ;)

(KK) pisze...

Abnegat, nie wiem czyje rozczarowanie było przyjemniejsze ;)