"W południe w niedzielę szóstego lipca wybuchła fiesta. Niepodobna nazwać tego inaczej" - napisał o San Fermin Ernest Hemingway w powieści "Słońce też wschodzi". Byłam w Pampelunie dokładnie pół wieku po nim. Widziałam ludzi przmoczonych winem zzewnątrz i od wewnątrz. Siedziałam na słupku, przy liczącej 846 metrów trasie encierro, i czekałam aż wąską uliczką przebiegnie trzytysięczny tłum i sześć bojowych byków. Dzień później w tym samym miejscu zginął człowiek. Rozmawiałam z tymi, którzy od kilkudziesięciu lat, co rok ustawiają się na trasie biegu. Z Josephem, 65-letnim wykładowcą literatury, z Hektorem, 40-letnim barmanem, z ortopedą Miguelem... Z tych rozmów powstał reportaż "Biegnący z bykami", który drukuje dzisiejsza Polityka. Na razie mogę Was tylko zaprosić do kiosków, ale kiedy tekst pojawi się na stronie, na pewno zamieszczę tu link. Miłej lektury!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
gratuluje reportazu. I jesli tylko uda mi sie zdobyc papierowa wersje Polityki...
Ja rownież gratuluję!
Jak wyskoczę po mój Tygodnik Powszechny w przerwie opadów intensywnie dżdżystych to kupie też Politykę ;)
Dziękuję Drogie Panie :)
A tutaj jest linka do wersji elektronicznej:
http://www.polityka.pl/swiat/obyczaje/1507106,1,zakochani-w-korridzie.read
Prześlij komentarz