A czasem po prostu wsiadamy w samochód i jedziemy na safari. Wystarczy wyjechać z Miasta Noży i ominąć wjazd na autostradę. Najlepiej skierować się na wschód, ku La Felipie, a potem wybrać którąkolwiek z piaszczystych dróżek, wiodących do nikąd.
A próbowałaś w jakimś rosyjskim sklepie? W Sewilli sprzedają masę makową:) I to z Polski!:)
A te maki POWALAJĄ. Nawet Manolo był zaskoczony, że one w Hiszpanii występują. I to w TAKICH ilościach!
Zaczynam się zastanawiać: bociany niby są z Polski, a najwięcej ich w Hiszpanii. Maki też takie niby "nasze", a w Kastylii widziałam ich zatrzęsienie!!!
Obawiam się, że u nas nie ma rosyjskiego sklepu :( Pamiętam, że w Cartagenie był - mieli żurek, kaszę i soki Hortexu. Ale i tak najzabawniejsze były nasze próby wytłumaczenia Hiszpanom co to jest makowiec :)
Wszystkie zdjęcia i teksty, które ukazują się na Siódmym Piętrze - poza wyraźnie opisanymi wyjątkami - są autorstwa (KK). Ich kopiowanie i wykorzystywanie bez zgody autorki jest niezgodne z prawem, więc, proszę, nie rób tego.
7 komentarzy:
Cudnie tam!
podoba mi się ta pustka...i te maki :))
Nieziemskie zdjęcia!
aaaaaaale maki! fajne! też takie chcę!
Wiecie, a ja bym najbardziej maku chciała :) Na makowiec! Tylko nie wiem, czy mnie nie zamkną za gromadzenie narkotyków :D
A próbowałaś w jakimś rosyjskim sklepie? W Sewilli sprzedają masę makową:) I to z Polski!:)
A te maki POWALAJĄ. Nawet Manolo był zaskoczony, że one w Hiszpanii występują. I to w TAKICH ilościach!
Zaczynam się zastanawiać: bociany niby są z Polski, a najwięcej ich w Hiszpanii. Maki też takie niby "nasze", a w Kastylii widziałam ich zatrzęsienie!!!
Obawiam się, że u nas nie ma rosyjskiego sklepu :( Pamiętam, że w Cartagenie był - mieli żurek, kaszę i soki Hortexu. Ale i tak najzabawniejsze były nasze próby wytłumaczenia Hiszpanom co to jest makowiec :)
Pięknie!
Dawno nie widziałam takiej ilości maków!
Prześlij komentarz