Każde piętro, każde miasto ma swoje odgłosy. W Cartagenie, na Siódmym Piętrze, codziennie przed południem słychać było Samochód z Nożami. Oczywiście, na początku nie wiedziałam, że to Samochód z Nożami. Przyjeżdżał regularnie, ustawiał się na krzyżówce, włączał głośnik i nadawał. Za pierwszym razem pomyślałam, że to komunikat o ewakuacji, ale ton głosu spikera uspokajał. Był głęboki, miodowy i apelował o coś z entuzjazmem. Najpierw nauczyłam się tego tak, jak w dzieciństwie angielskich piosenek: na pamięć, jednym ciągiem, bez podziału na słowa. Czysta fraza, melodyjny bełkot. Z czasem zaczęłam wyławiać zrozumiałe wyrazy. Wreszcie komunikat przemówił. - Senores y senoras! - nawoływał z zapałem spiker. - Noże z Albacete! Prosto z fabryki do każdego domu, mieszkania, zakładu pracy! Najlepsze noże prosto z fabryki z Albacete. Nikt nie może się bez nich obejść!
Komunikat leciał z taśmy dwa razy pod rząd. Kierowca Samochodu z Nożami palił w tym czasie papierosa i gawędził z facetem z masarni. Potem rzucał niedopałek na jezdnię, wsiadał za kierownicę i odjeżdżał na sąsiednią uliczkę. "Senores y senoras! Cuchillos de Albacete!" niosło się wąwozem między blokami coraz cichsze i cichsze. Wciąż umiem je na pamięć.
Nigdy nie myślałam, żeby pojechać do Albacete. Nigdy nie było mi tam po drodze. Ale teraz pojadę. Właściwie, kiedy to czytacie, jestem w drodze.
Jeszcze nie wiem na które piętro.
Komunikat leciał z taśmy dwa razy pod rząd. Kierowca Samochodu z Nożami palił w tym czasie papierosa i gawędził z facetem z masarni. Potem rzucał niedopałek na jezdnię, wsiadał za kierownicę i odjeżdżał na sąsiednią uliczkę. "Senores y senoras! Cuchillos de Albacete!" niosło się wąwozem między blokami coraz cichsze i cichsze. Wciąż umiem je na pamięć.
Nigdy nie myślałam, żeby pojechać do Albacete. Nigdy nie było mi tam po drodze. Ale teraz pojadę. Właściwie, kiedy to czytacie, jestem w drodze.
Jeszcze nie wiem na które piętro.
6 komentarzy:
niewazne ktore pietro. Wazne ze bedzie wiecej opowiesci. A kot z wami?
Po tytule myślełem, że pojechałaś do Kielc, nastawiłem się na traumatyczne przeżycia:))
No to mnie Korespondent zaskoczył!
Super! :)
--> Maya: kot niestety (niestety bardziej dla nas niż dla kota) został wydelegowany na wakacje do babci. Drań nawet nie udaje, że tęskni, bo babciny dom z ogrodem to nie to samo, co parter w bloku. Zachłysnął się wolnością ;)
--> Marcin: spoko, jeszcze może być traumatycznie. Dramatycznie na pewno!
--> Ana: korespondent sam jest nieco zaskoczony :)
będą korespondencje? :-D
Będą! O ile internetu wystarczy ;) Bo na razie raz jest sieć, a raz jej nie ma...
Prześlij komentarz